Pielęgnacja skóry w domu

Powrót do wszystkich wpisów

Polka w łazience

Wielu osobom wydaje się – ot, co za sztuka umyć twarz – woda mydło i po sprawie. Schody zaczynają się, gdy pojawiają się problemy z cerą – zmiany trądzikowe, czy nadmierna suchość. Wtedy staramy się znaleźć przyczynę, podczas, gdy ona jest tak blisko – wystarczy zmienić nawyki pielęgnacyjne.

Statystycznie, Polka spędza w łazience na pielęgnacji skóry i makijażu około 10 minut dziennie, co daje 5 godzin w ciągu miesiąca. To naprawdę sporo, dlatego tak ważne jest, by dbać o skórę prawidłowo.

Kilka słów o skórze

Wydaje nam się, że skóra to tylko nasza pokrywa zewnętrzna – jednolity i spójny materiał, jednak wcale tak nie jest i teraz przyjrzymy się jej z bliska. Ten „jednolity materiał” to tak naprawdę szereg komórek – keratynocytów ułożonych na sobie. Najbardziej zewnętrzne regularnie się złuszczają – często niezauważalnie. Ten proces nazywamy keratynizacją naskórka i daje on początek NMF, czyli naturalnemu czynnikowi nawilżającemu, składającemu się między innymi z aminokwasów i mocznika.

Budowę skóry możemy porównać do cegiełek i zaprawy murarskiej. Komórki skóry to cegiełki, zaś zaprawą murarską są lipidy i białka tworzące cement międzykomórkowy – ceramidy, woski i kwasy tłuszczowe. Dlatego tak ważne jest by szukać ich także w diecie i kosmetykach – na pewno spotkałaś się z hasłem „krem z ceramidami”;). Zadaniem tego „muru”, oprócz ochrony przed czynnikami zewnętrznymi i drobnoustrojami, jest między innymi wiązanie wody w naskórku i ochrona przed ucieczką wody z głębszych warstw. Od NMF i cementu zależy nawilżenie skóry – to bardzo ważne i jeszcze do tego wrócimy.

Drogeria domowa

Wbrew temu, o czym krzyczą reklamy kosmetyków, nasza cera lubi minimalizm. Nie potrzebuje 80 różnych kosmetyków, każdego z innym składem. Produktów do pielęgnacji wystarczy naprawdę kilka, powinny działać synergicznie i być wycelowane w konkretny problem. Lata doświadczenia pokazały mi, że my, kobiety popadamy w skrajności. Pod wpływem emocjonalnego zrywu kupujemy mnóstwo kosmetyków, a gdy nie widzimy efektów odrzucamy je w kąt dbając o skórę „czym popadnie”. To duży błąd! Nasz organizm lubi cykle, a naszą skórę można porównać do małego dziecka – do prawidłowego rozwoju potrzebuje rutyny. Pielęgnacja powinna być zrównoważona, regularna, trochę inna za dnia, a inna wieczorem, dobrana do pory roku i aktualnych potrzeb. W Esencji Piękności oferujemy Klientom konsultacje (w gabinecie oraz online), podczas których oceniamy stan skóry i przygotowujemy Receptę Piękna. Znajduje się w niej rozpisany krok po kroku plan pielęgnacji wraz z dobranymi kosmetykami i wyjaśnieniem.

 

 

Grzechy pielęgnacyjne

Pierwszą i chyba najważniejszą składową pielęgnacji skóry jest prawidłowe mycie twarzy. Często słysząc „demakijaż” wydaje nam się, że ten etap nas nie dotyczy, ponieważ nie nakładamy makijażu. To pierwszy błąd spowodowany złą nomenklaturą. Ten etap powinien nazywać się raczej dePIELĘGNACJĄ – czyli usunięcie ze skóry produktów takich jak krem, serum oraz zanieczyszczenia dnia codziennego. Co ważne deMAKIJAŻ, czy dePIELĘGNACJA powinna być wykonywana dwa razy dziennie – rano i wieczorem. Wiele osób, które do mnie trafiły myły skórę tylko wodą – to duży błąd. Nasza skóra jest pokryta mieszanką łoju i zanieczyszczeń, nie zmyjemy jej samą wodą. Posłużę się tu kuchennym porównaniem – to tak jakby próbować umyć tłustą patelnię samą wodą. Do zrobienia? No, niestety nie.

Niektórzy z kolei myją cerę preparatem o nazwie „comiwpadniewrękę”. Często są to bardzo silne kosmetyki jak na przykład mydło, żel pod prysznic czy szampon o mocno agresywnym i odtłuszczającym składzie oraz mocno zasadowym pH. Takie preparaty niszczą nasz cement międzykomórkowy powodując zaburzenie pracy skóry, która często staje się szorstka, zaczerwieniona i łuszcząca. Czasem wręcz odwrotnie – im bardziej ją odtłuszczamy, tym bardziej się broni i produkuje jeszcze więcej łoju. Pojawia się wilgotne środowisko, dużo łoju i zaburzony płaszcz hydrolipidowy, co jest idealnym środowiskiem do rozwoju bakterii, a stąd niedaleka droga do rozwoju trądziku. Porównuję to często do urządzania bakteriom prawdziwej imprezy, która z czasem zamienia się w trądzikowy karnawał.

Kilka lat temu niezwykle modny stał się – o zgrozo – płyn micelarny. Powszechnie reklamowany jako płyn do wszystkiego, bez użycia wody i zastępujący zarówno mleczko, żel, jak i tonik. Niestety posiada wiele wad. Micel to cząsteczka myjąca o kulistej budowie, której jedna część jest tłuszczowa, a druga wodna dzięki czemu działa jak magnes na zanieczyszczenia. Niestety przy użyciu płynu micelarnego stosujemy waciki, wiele wacików, wykonując nimi każdego dnia peeling skóry i tym samym powodując jej podrażnienie i zaczerwienienie. Producenci płynów micelarnych nie wspominają o tym, że produkt powinien zostać zmyty wodą, więc pozostawione micele zostają na powierzchni skóry zalegając w ujściach gruczołów łojowych czyli tzw. Porach. Ponadto, pozostawione na powierzchni skóry micele wciąż aktywnie działają. Tutaj znów użyję dosadnego porównania – to tak jakby namydlić skórę i chodzić z mydlaną pianą cały dzień. Podrażnienie, zaczerwienienie i wysuszenie skóry gwarantowane. Gdy w grę wchodzi taka reakcja, a tym samym osłabienie odporności skóry niewiele brakuje by doszło do infekcji i pojawienia się np. trądziku. Nie wykluczam jednak całkowicie płynu micelarnego, świetnie sprawdzi się przy usuwaniu tuszu do rzęs i szminki w pierwszym etapie pielęgnacji.

Po etapie oczyszczenia powinien nastąpić kolejny etap – faza aktywna, czyli kosmetyk pielęgnacyjny – krem o określonym działaniu. Klientki odwiedzające mnie pierwszy raz czasem skarżą się, że przestały stosować cokolwiek przed makijażem, ponieważ skóra zaczyna się świecić/ jest lepka/pojawiają się wypryski. Stanę tu w obronie skóry i powiem, że to nie jej wina, ale źle dobranego kosmetyku. Każda skóra jest inna, ale każda potrzebuje naszego wspomagania, im jest starsza tym bardziej. Przez złą pielęgnację, ubogą dietę, brak snu, stres i czynniki środowiskowe dochodzi do osłabienia naszego płaszcza hydrolipidowego, zanikania cementu i NMF. Dlatego bardzo ważne jest nawilżanie i nie mam na myśli tłustego kremu, pod którym czujemy się jak pod maską i świecimy jak żarówka. Krem nawilżający potrafi być bardzo lekki jeśli zostanie prawidłowo dobrany (tu ponownie polecam udanie się do kosmetologa, by dobrał nam idealny, najlepiej profesjonalny kosmetyk). Ponadto kosmetyk powinien zawierać fotoprotekcję, czyli ochronę przeciwsłoneczną, ponieważ nic tak nie uszkadza skóry jak słońce.

Niektórzy posiadacze skór suchych zamiast stosowania kremu używają do pielęgnacji czystych olei, które w dłuższym stosowaniu mogą działać komedogennie lub wysuszająco. Ponadto moda na koreańską pielęgnację spowodowała, że wiele osób zaczęło jako jeden z etapów stosować metodę mycia skóry czystym olejem np. kokosowym. Niestety czysty olej niezawierający emulgatora powoduje tylko rozcieranie brudu zamiast jego zmycie. Na temat olei powiem więcej poniżej, ponieważ w innej formulacji doskonale spełniają rolę oczyszczającą.

Brak kremu pod oczy to również częsty problem, wielu osobom wydaje się, że może to być ten sam kosmetyk, co do twarzy, niestety skóra pod oczami ma trochę inną budowę – jest najcieńsza, pozbawiona gruczołów łojowych przez co sama się nie natłuszcza, najszybciej się wysusza i starzeje.

Trafiają do mnie klientki, których stan skóry znacznie się pogorszył w chwili, gdy zaczęły eksperymentować w domu na własną rękę. Niektóre Panie nabawiły się poważnych poparzeń, przebarwień, czy wzmożonego trądziku. Proszę pamiętać, że kosmetyki i zabiegi przeznaczone do pracy w gabinecie (jak chociażby zabiegi z kwasami, kawitacja czy mikrodermabrazja) w niepowołanych rękach mogą wyrządzić wiele krzywdy. Polecam wizytę w profesjonalnym gabinecie, gdzie kosmetolog w oparciu o wiedzę i doświadczenie dobierze odpowiedni zabieg.

Rytuały kluczem do sukcesu

Tak jak wspomniałam wcześniej, nasza skóra lubi minimalizm. Do prawidłowego i skutecznego oczyszczania potrzebuje:

  • olejku hydrofilowego, czyli produktu o zemulgowanej formule (olej + emulgator), który pod wpływem wody rozpuszcza się zmywając tłuszczowe zanieczyszczenia i odblokowując ujścia mieszków włosowych w myśl zasady „tłuszcz rozpuszcza tłuszcz”

  • żelu lub pianki zawierających środki powierzchniowo czynne, które usuwają resztę zanieczyszczeń i ewentualne pozostałości olejku oraz substancje mogące wniknąć głębiej, by zastymulować skórę czy przygotować ją do dalszych etapów pielęgnacji

  • toniku, który ma za zadanie przywrócić prawidłowe – lekko kwaśne pH skóry, które jest obniżone po zastosowaniu produktów myjących. Tym samym tonik wzmacnia odporność naszej skóry i może zawierać również składniki aktywne jak np. witaminy czy wyciągi roślinne.

Kolejnym etapem jest faza aktywna w której powinien się znaleźć:

  • krem pod oczy o działaniu natłuszczającym, ale także stymulującym i spowalniającym procesy starzenia

  • krem do twarzy na dzień z filtrem, który powinien nawilżać skórę, mieć lekką konsystencję tak, by nadawał się pod makijaż. Ponadto powinien zawierać antyoksydanty, czyli zmiatacze wolnych rodników, które powstają w skórze pod wpływem słońca, oraz filtr ochronny odbijający promieniowanie słoneczne

  • krem na noc, czyli kosmetyk o bogatszym składzie i formulacji niż produkt na dzień. Może zawierać kwasy czy retinol (w okresie jesienno-zimowym) lub substancje wspomagające regenerację.

Domowe SPA

  • regularny peeling – ziarnisty dla skóry grubych lub enzymatyczny dla wrażliwych i naczynkowych, nie jest to etap obowiązkowy, jeśli eksfoliacja jest wykonywana w gabinecie

  • maseczka (podpunkt nieobowiązkowy, bardziej rozrywkowo-relaksujący).

Prawidłowa pielęgnacja skóry to nie czarna magia! Jeśli zostanie odpowiednio dopasowana i regularna, to droga do pięknej skóry jest w zasięgu ręki. Pamiętajmy także, że kluczowa jest cierpliwość, każda skóra jest inna, a szukanie idealnych produktów to metoda prób i błędów.

 

Szukasz pomysłu na prezent?